Bedrzich

napisał o Dom z małych kostek

A to też ciekawe - film japoński, język japoński, japoński reżyser, a tytuł francuski, ciekawe nie? Tytuł filmu brzmi w transkrypcji Hepburna "Tsumiki no ie", a na pewno nie "La Maison en petits cubes" -zresztą Oskara też dostał jako japoński film animowany...

Może tak było zapisane w IMDb?

Plakaty też miewamy w różnych wersjach językowych. Trochę na zasadzie "jaki się akurat znajdzie" albo jaki się znalazł osobom zawiadującym IMDb (przy automatycznym importowaniu).

Nie, na imdb podany jest jako oryginalny tytuł japoński, więc tym większe moje zdziwienie..

Nie bierzesz pod uwagę faktu, że IMDb dość płynnie zmienia te tytuły. I właśnie dlatego film "11 kwiatów" mamy w bazie pod tytułem anglojęzycznym, "Our Idiot Brother" ma tytuł oryginalny "My Idiot Brother" (w rzeczywistości tytuł roboczy) itd. Dopóki nie powstanie narzędzie do sugerowania poprawnych tytułów oryginalnych, nic nie możemy na to poradzić.

Nevamarja, trudno się zgodzić z tym co piszesz. Bo sformułowanie "tytuł oryginalny" już dawno zostało określone w filmoznawstwie i znaczy to, co znaczy (łatwo to sprawdzić). Skoro filmaster jako portal używa takiego sformułowania, to wywołuje w użytkownikach wrażenie, że odnosi się do definicji, a nie do jakiegoś widzimisię osób, które umieszczają informacje na filmasterze. Tymczasem sytuacja wygląda tak - ja zgłaszam film do dodania z tytułem oryginalnym, anonimowy ktoś (bo przecież nie widzę kto to zrobił), kto zaimportował ten film z imdb zmienia sobie tytuł nie wiadomo czym się kierując, a gdy to zgłaszam, to nic się nie dzieje. Sprawdzenie tego jaki jest tytuł oryginalny w wypadku tego filmu naprawdę jest bardzo łatwe - nawet na imdb znajdziesz już wyjaśnienie tytułu francuskiego w zakładce "also known as", a jeśli wrzucisz film w wyszukiwarkę to bez problemu znajdziesz strony japońskich festiwali filmowych, na których najpierw ten film dostawał nagrody, wywiady z Kunio Katô, japońskie strony o tym filmie (najczęściej w wersji zarówno japońskiej, jak i angielskiej). Zweryfikowanie prawdziwości tytułu tutaj jest naprawdę bardzo łatwe i to zarówno w transkrypcji Hepburna, jak i w alfabecie japońskim.
Ale najbardziej irytujący jest ten system dodawania i weryfikowania informacji przy filmie. Czy naprawdę nie można tego robić inaczej? Ja taką dyskusję z weryfikatorem powinienem prowadzisz gdzieś "pod powierzchnią", a nie na forum przecież... Tam mogę sobie rozmawiać jak we francuskiej terminologii filmowej określa się gatunek, a jak nie, co po czesku znaczy "zástupce vedoucího výroby", a co "výtvarník" i jakich stron używać do weryfikacji prawdziwości o różnych filmach. Tymczasem filmaster z jednej strony zachęca ludzi do dodawania różnych informacji, a z drugiej strony wytrąca im z ręki możliwość sprawdzania tego co się z tym dzieje. Naprawdę trzeba ludziom aż tak nie wierzyć?
Ps. Ręczny system dodawnia filmów od kilku tygodni nie działa dobrze (nie można dodać nazwisk aktorów i reżyserów, których nie ma w Waszej bazie - nazwiska zaraz znowu znikają) i od tego czasu nie jestem w stanie dodać żadnego filmu, którego nie ma imdb. A przecież na imdb nie ma całej masy różnych filmów, to są tysiące tytułów...

Bedrzich, z dodawaniem ręcznym to chyba nie tak. Jak zaczynasz wpisywać, to system szuka w bazie, a jak nie znajdzie, to nazwisko rzeczywiście znika. Ale masz możliwość dodania kogoś spoza bazy, trzeba nacisnąć taki plusik.
Co do kwestii tytułów oryginalnych, to się zgadzam. To jest irytujące (@michuk).

@Bedrzich
@doktor_pueblo słusznie prawi jeśli chodzi o dodawanie osób, których nie mamy w bazie - trzema posłużyć się plusikiem

Odnośnie dodawania filmów, to w grę wchodzi kwestia techniczna. Filmy nie są "dodawane przez kogoś" z IMDB, tylko skrypt automatycznie je importuje. Musi jako główny tytuł ustawiać tytuł z IMDB, bo musimy z IMDB mieć zsynchronizowane dane (ten sam tytuł, rok produkcji i numerek IMDB), zeby np działały importy ocen, czy też automatyczne pobieranie plakatów i inne tego typu sprawy. Stąd "tytuł oryginalny" u nas to tak naprawdę "tytuł oryginalny z IMDB w momencie importu" i to jest raczej niezmienialne.

To co można poprawić, to dać możliwość dodawania aliasów tytułów oraz tytułów filmu w innych językach.

Może od razu napiszemy, co może zmienić szeregowy edytor na stronie filmu na Filmasterze:
- tytuł polski,
- tagi,
- opis,
- obsadę,
- plakat,
- zwiastun.

Gdyby była możliwość zbierania i przechowywania tytułów w różnych językach, to można by wyświetlać jawnie tytuł oryginalny na podstawie informacji o kraju produkcji (oczywiście i tak by trzeba przyjąć jakąś normę na okoliczność koprodukcji).

@michuk No i ten plusik od pewnego czasu nie chce mi działać naprawdę.
Mogę dziś ponownie spróbować...

@Bedrzich W piękny, cudownie zawoalowany sposób nazwałeś właśnie edytorów bandą wrednych głupków, którzy robią użytkownikom na złość i nie potrafią korzystać ze źródeł. FYI, primo: jedyna zakładka, w której edytor może nanieść poprawki, to "Dodaj film". Z IMDb filmy importują się automatycznie więc nie ma właściwie różnicy, czy w polu "Tytuł" wpiszesz "Tsumiki no ie", czy "dupa". Film i tak zaimportuje się z tytułem z IMDb, a polski czy angielski trzeba będzie dodać ręcznie; secundo: Nie ma mowy o tłumaczeniu tytułów. Obowiązują tytuły dystrybucyjne, takie pod jakimi film chodzi w kinie, na DVD, na festiwalach czy w telewizji. Tertio: Jakimże cudem nie wiesz, co się dzieje z Twoimi zgłoszeniami? Nie dostajesz powiadomień o ich zatwierdzeniu/odrzuceniu?

@michuk Jeżeli IMDb po jakimś czasie zmienia tytuł oryginalny filmu, to nie widzę powodu, dla którego my też nie moglibyśmy zmienić. Pal sześć ścieżkę dostępu, ale na stronie filmu można by to było poprawiać, potrzebne jest tylko odpowiednie narzędzie.

@nevamarja, @Bedrzich po prostu nie wiedział, jak to działa od drugiej strony. Poza tym odnosi się też do modyfikacji informacji o filmie. Może nie zawsze wszyscy piszą uzasadnienia przy odrzucaniu danych?

Może z czasem rzeczywiście przydałoby się oprócz okienka uzasadnienia odrzutu jakaś możliwość podjęcia dialogu/przesłania uzasadnienia propozycji zmiany danych? Nie wiem, na ile to częsty problem. Ja zwykle natykam się na rzeczy do zatwierdzenia albo do odrzucenia z oczywistych powodów (np. "film jest już w bazie + link" - chyba z tym nikt nie będzie dyskutował?).

@aiczka Jak się nie wie, to się pyta, a nie podważa cudze kompetencje i oskarża o złą wolę.

Tu pojawia się pytanie, ile osób czyta powiadomienia. Ci, którzy nie czytają, nie dowiedzą się, co im odpisujemy.

BTW, ja się z reguły podpisuję pod odrzuconymi zgłoszeniami. Można do mnie zawsze napisać pm-a w sprawie, albo walnąć wpis i wywołać mnie do tablicy więc nie jest tak, że nie ma możliwości prowadzenia dyskusji.

@nevamarja jest juz task do napisania skryptu, który synchronizuje dane, tj sprawdza wcześniej zaimportowane filmy i porównuje z aktualnymi danymi na IMDB, więc prędziej czy później będzie to tak działać.

@nevamarja Ponownie się z Tobą nie zgodzę. Nikogo nie chciałem nazwać bandą wrednych głupków i nie było to moją intencją. I nie zrobiłem tego. Chodziło mi o coś wręcz przeciwnego. Poprzez taki, a nie inny system dodawania, filmaster nie wykorzystuje w ogóle potencjału ludzi, którzy chcą mu pomóc. Porównajmy to choćby z filmwebem, który tak powszechnie jest krytykowany. Na filmwebie widać dokładnie kto weryfikuje dodawane przez Ciebie informacje, weryfikator zaś ma obowiązek wpisywać powód odrzucenia kontrybucji. Jeśli się nie zgadzasz możesz podjąć polemikę z weryfikatorem i możesz zaprezentować swoje poglądy. A przecież nikt nie jest alfą i omegą, a już na pewno nie jest nim system, który pewne rzeczy robi automatycznie. Odwołajmy się do języka czeskiego, który znam całkiem nieźle. Dosyć powszechnie pojawiają się błędy przy osobach, które zajmują się scenografią (dopiero jak porozmawiasz z ludźmi, którzy się w Czechach zajmują filmem, to dowiesz się jak jest nazywane) i ponieważ jest to źle tłumaczone, to na stronach anglojęzycznych, źle się oznacza osoby, które są scenografami, dyrektorami artystycznymi i dekoratorami wnętrz. Ponieważ prawie wszyscy korzystają z imdb, to te błędy są następnie coraz powszechniej multipliowane i w ten sposób pojawiają się w internecie setki tysięcy błędnych informacji.
Zauważ, że Wasz system dodawania tytułów prowadzi do tego samego. Korzystacie z tytułu festiwalowego, ale wpisujecie go jako tytuł rzekomo oryginalny (rozumiem teraz, że nie zrobiła tego żadna osoba). W ten sposób wprowadzacie do internetu fałszywe informacje (co gorsza nie wy jedni - jest bardzo dużo takich przykładów), na które później ktoś inny może się powoływać, bo przecież zakładkę macie oznaczoną jako "tytuł oryginalny", a nie "tytuł festiwalowy". A jak widzisz na przykładzie tego filmu różnica może być zasadnicza. A ja się po prostu nie zgadzam na coś takiego nie zgadzam - bo to nieprawda....

Ponieważ widziałam już wiele zmian wprowadzanych na Filmasterze na wniosek użytkowników (np. możliwość poprawiania danych "w ogóle", możliwość dołączani komentarza do odrzucanych danych itp.), to jestem pewna, że z czasem uda się sensownie rozwiązać te kwestie.

Wbrew temu co twierdzi @michuk, problem moim zdaniem nie jest wcale tak trudny do rozwiązania. Wystarczy, że do filmu przypisane będą 3 tytuły: imdb-owy, służący identyfikacji filmu na tym serwisie, oryginalny i polski. Oryginalny przyjmowałby domyślnie wartość z imdb, ale można by to było modyfikować.

"Wbrew temu co twierdzi @michuk, problem moim zdaniem nie jest wcale tak trudny do rozwiązania. Wystarczy, że do filmu przypisane będą 3 tytuły: imdb-owy, służący identyfikacji filmu na tym serwisie, oryginalny i polski. Oryginalny przyjmowałby domyślnie wartość z imdb, ale można by to było modyfikować."

Oczywiście, że problem jest rozwiązywalny. Ma po prostu niższy priorytet niż inne aktualnie (to jednak drobiazg w porównaniu z wieloma innymi rzeczami), stąd opisałem obecny stan rzeczy, żeby było wiadomo jak i dlaczego tak to teraz działa.

@nevamarja Na litość boską, opanuj się dziewczyno, wprowadzasz jakąś dziwną nerwowość. Bedrzich nikogo nie obraził, tylko zgłosił problem, który rzeczywiście istnieje. Skąd wzięłaś tych "głupków"?! Drugi już raz w ciągu tego tygodnia bierzesz coś niepotrzebnie do siebie i kontratakujesz. Twierdzisz, że Bedrzich zarzuca komuś złą wolę, a ja widzę, że głównie Ty w tym przypadku zarzucasz komuś (konkretnie Bedrzichowi) złą wolę.

@Bedrzich "...a nie do jakiegoś widzimisię osób, które umieszczają informacje na filmasterze", "anonimowy ktoś (...) zmienia sobie tytuł nie wiadomo czym się kierując", "Sprawdzenie tego jaki jest tytuł oryginalny w wypadku tego filmu naprawdę jest bardzo łatwe", "Zweryfikowanie prawdziwości tytułu tutaj jest naprawdę bardzo łatwe". W moim odczuciu zabrzmiało to protekcjonalnie, ale skoro twierdzisz, że nie chciałeś nikogo atakować ani traktować z góry, to ok.

@doktor_pueblo Tym razem masz wgląd w mój proces myślowy. Oczywiście nie musi Cię on satysfakcjonować. Nie widać tego, ale poświęcam tej bazie mnóstwo wolnego czasu. Nie wymagam, by to doceniano, ale byłoby miło, gdyby ludzie nie zaczynali dyskusji od wyrzutów, w dodatku w takim tonie.

@Bedrzich Odpowiedź na pytanie czy "Naprawdę trzeba ludziom aż tak nie wierzyć?" brzmi: Oj tak. Nie masz pojęcia ile błędnych zgłoszeń ląduje w panelu. Gdyby zatwierdzały się automatycznie, prędzej czy później jakiś Bedrzich zarzuciłby nam, że mamy błędy w bazie. ;)

Poprawne tytuły oryginalne są na szczycie listy moich marzeń, ale już dawno przestałam o to walczyć. Mniej więcej wtedy, gdy dowiedziałam się, że Filmaster to portal o gustach, a nie o filmach. Pisząc o tytule festiwalowym, miałam na myśli wyłącznie polskie wersje językowe tytułów. Chodziło mi o to, że nieważne, co znaczą czeskie czy chińskie słowa, ja i tak w polu "Tytuł polski" mogę wpisać wyłącznie któryś z tytułów dystrybucyjnych. Tytuł oryginalny to tytuł oryginalny. Dodając go ręcznie, zawsze wpisuję to, co trzeba. Niestety (choć może stety, bo kto by to wszystko robił?), Filmaster jest bazą opartą na imporcie więc takie okazje zdarzają się rzadko.

Tak, jak pisałam, odrzucając zgłoszenie, zawsze podaję konkretne argumenty. Nie moja wina, że nikt tego nie czyta. ;) Jeśli są jakieś wątpliwości, a nie wiadomo, do którego edytora należy się zwrócić w celu ich rozstrzygnięcia (ja się podpisuję, ale inni niekoniecznie), zawsze można pisać do mnie - na nevamarja@filmaster.pl albo na pm.

@michuk W tym miejscu wracam do kwestii oznaczenia jakoś kont edytorskich. Wydaje mi się, że ułatwiłoby to komunikację na linii użytkownicy-edytorzy (o linii edytorzy-edytorzy nie wspominając).

@nevamarja "Jakiś Bedrzich" jest na Filmasterze dłużej niż Ty i trochę nieładnie na niego naskakiwać, tylko dlatego, że zgłosił problem. Rozumiem, że poczułaś się urażona, ale zauważ, że to było nieporozumienie (Bedrzich nie wiedział jak działa system zatwierdzania tytułów i miał prawo zakładać, że jest to robione ręcznie). Dla mnie, patrzącego na to z boku, Twoja wypowiedź była dużo bardziej agresywna niż jego. Jakby wszyscy admini na portalach tak reagowali, to strach by było o cokolwiek zapytać :)

W moim odczuciu za mało było w tym wpisie pytań (na te odpowiadam zawsze i wyczerpująco), a za dużo konkluzji. Szkoda, bo (w przeciwieństwie do założeń) bardzo lubię pytania.

Dementi: Nie jestem adminem. Nasz admin to taki anioł. :)

@Bedrzich co Ty na to?

@nevamarja
@doktor_pueblo
@lapsus Było tak, jak napisał doktor. Założyłem, ze ktoś zrobił to ręcznie i w związku z tym pozamieniał informacje, które dodałem. Mam nadzieję, że nikt już nie czuje się urażony, nawet jeżeli za dużo sobie założyłem pisząc posta. Oczywiście, że mnie jako użytkownika mało interesują "bebechy", a bardziej efekt. A ten na razie jest troszkę nieprzekonujący skoro wprowadza do obiegu błędne informacje i niepotrzebny szum informacyjny. Ponieważ bardzo tego nie lubię w internecie, to tak, a nie inaczej napisałem. Może to resztki zboczenia po nauczaniu młodzieży - oni często uważają, że co w internecie, to święte i nie umieją odsiewać błędnych informacji.

Co do bebechów, to się nie wypowiadałem do tej pory, ale jasne, masz rację. Chyba wszystkim tutaj zależy, żeby info było jak najlepsze. Z drugiej strony Filmaster nie dysponuje póki co takimi możliwościami redakcyjnymi jak Filmweb, więc błędów jest więcej, ale a liczę, że mocniej zaangażujesz się w poprawę Filmastera.

Oczywiście, że nikt się na nikogo nie gniewa. Zaszło nieporozumienie, sprawa się wyjaśniła i (poza błędami w bazie) wszystko jest w porządku. :)

@Bedrzich Zgadzam się, że niepoprawne dane wprowadzają ludzi w błąd i mają wpływ na wiarygodność serwisu. I tak jak Ty uważam, że trzeba się postarać o ich wyeliminowanie. Niestety, chwilowo jedyne, co można zrobić, to przyjąć do wiadomości, że są inne priorytety i uzbroić się w cierpliwość. Na pocieszenie dodam, że w przeciągu ostatnich miesięcy udało się przewalczyć naprawdę sporo usprawnień. Powstało narzędzie do zgłaszania duplikatów osób i filmów, wreszcie można edytować nie tylko obsadę, ale i reżyserów, Tadeusz przeforsował rozdział osób o takich samych nazwiskach, mamy już możliwość globalnej edycji tagów i usuwania wadliwych trailerów, robi się narzędzie, które będzie reagowało na zmiany danych na IMDb. Także coś się dzieje. W tej chwili najbardziej brakuje mi mechanizmu zgłaszania błędnych tytułów oryginalnych (poprawek może dokonywać wyłącznie admin, ale byłoby fajnie móc mu sygnalizować błędy inaczej niż w formie maila) i możliwości dodawania tytułów alternatywnych, ale wierzę, że kiedyś dojdziemy do takiego etapu, na którym te usprawnienia też się pojawią.

Bedrzich, wybacz off-top, ale po wczorajszej projekcji Palacza zwłok jakoś nie potrafię się obojętnie patrzeć na Twój avatar...

Dawaj, co z tym "Palaczem..."?

A co ma być? Świetny film, ciężko coś mądrego powiedzieć, wydaje mi się, że nie potrzebuje żadnych słów.

to niepotrzebnie wyciągałem tę niby-reckę

Czemu? Przeczytałem i jest ok. Natomiast przy tym filmie chyba rzeczywiście wszelkie słowa bledną. Ale coś pisać trzeba, bo skąd inni będą wiedzieć, co to za film.

Z takiego założenia wyszedłem. Natomiast analiza środków formalnych by się przydała, ale do tego jestem za cienki.

Ja też, ale w czym ci to przeszkadza, przecież to grafomański serwis. Jeśli skrobnę parę zdań w krótkiej recenzji, to pewnie więcej napiszę o tym, jak ten film wygląda, niż o czym jest. Tylko najpierw muszę się zdecydować na ocenę. Waham się między 9 a 10.

Lapsusie - ja kiedyś sobie chciałem napisać taki esej o montażu i pracy kamery w "Palaczu zwłok' (Jaromír Janáček i Stanislav Milota mają u mnie ołtarzyki za to co zrobili w tym filmie), ale od pewnego czasu straciłem wiarę w to, że jest sens pisać cokolwiek w internecie. z drugiej strony, gdy myślę o tym, aby coś takiego wydrukować, to z kolei dochodzę do wniosku, że słowo drukowane już prawie na nikogo nie działa (czytałeś co napisał Szczygieł w 'Wyborczej' przy okazji wydania tego filmu, na jakie wyznanie się odważył? I co? I nic...). Zobacz - nawet recenzja w 'Kinie' (w "KINIE'!!!) prawie nic nie znaczy. I kończy się na tym, że "pastwię się" nad młodzieżą podczas prelekcji przed swoim DKF-em (czyli pieję im peany o różnych filmach). Tutaj przynajmniej widzę ich bezpośrednie reakcje...

Bedrzich, jeśli ma to dla Ciebie jakieś znaczenie, to ja bym bardzo bardzo chętnie przeczytał taki tekst. Może napiszesz go do Filmradaru? Myślę, że by przyjęli. To rozwiązanie pośrednie między internetem, a "słowem drukowanym".

Co do wyznania Szczygła, że to najlepszy film w historii kina, to dla mnie miało ono duże znaczenie.

@Bedrzich "Straciłem wiarę, że jest sens cokolwiek pisać w internecie" - z jednej strony rozumiem Twoją gorycz, z drugiej jako naczelny grafoman filmasterowy rosnę na tym nawozie ;) A te prelekcje to w ramach NHEF, czy Twoja inicjatywa?

To moja inicjatywa. Mam taki DKF, który współpracuje z tymi szkołami, które nie chodzą na projekcje NHEF, a ponieważ w Gdańsku, te projekcje odbywają się w Żaku, który jest małym kinem, to jest trochę zainteresowanych. Działamy już ponad 2 lata, a projekcje odbywają się albo w szkołach, albo w bibliotece. Przyznam się, że bardzo mnie to wciągnęło, bo naiwnie wierzę, że jakoś wpłyniemy na tę młodzież (na razie prowadzimy, to przede wszystkim dla młodzieży szkół ponadgimnazjalnych). I oni naprawdę czasem się czymś zafascynują... Mam większą satysfakcję niż kiedyś, bo już nie jestem panem nauczycielem, a panem od filmów, który tylko czasem się w szkole pojawia i kojarzy im się jako ten, dzięki któremu nie mają "normalnych lekcji".
Fajowska fucha, nie:))

Doktorze, mam taki avatar, bo wynika on z mojego nieustannego podziwu dla tego filmu (który trwa już kilka lat). Jak sobie myślę o "kilku filmach, które chciałbym oglądać w swoim kinie na bezludnej wyspie" - to jest on na pewno jednym z nich.

Trudno się Twojemu podziwowi dziwić. To jest wybitny film. Przeczytam książkę i na pewno jeszcze do niego wrócę.